Dobry wieczór, albo dzień dobry.
Publikuje nagranie, które poczyniłem kiedyś tam dawno dawno temu.
Miało ono w ogóle nie ujrzeć światła blogowego, bo dźwięk nie taki jakbym chciał żeby był.
Dyktafon miał nagrywać z innych mikrofonów niż chciałem, o czym przekonałem się dopiero po nagraniu całości, a później do ponownego już nie doszło i nie dojdzie.
Ale co tam, wpis merytorycznie mi się podoba, więc żywię taką nadzieje, że i wam również się spodoba.
Do usłyszenia i miłego odsłuchu.