Dobry wieczór, albo dzień dobry.
Publikuje nagranie, które poczyniłem kiedyś tam dawno dawno temu.
Miało ono w ogóle nie ujrzeć światła blogowego, bo dźwięk nie taki jakbym chciał żeby był.
Dyktafon miał nagrywać z innych mikrofonów niż chciałem, o czym przekonałem się dopiero po nagraniu całości, a później do ponownego już nie doszło i nie dojdzie.
Ale co tam, wpis merytorycznie mi się podoba, więc żywię taką nadzieje, że i wam również się spodoba.
Do usłyszenia i miłego odsłuchu.
Doszłam do wniosku, że mam tak wspaniałą wielorazową butelkę, że muszę się nią pochwalić. Jest ona szklana, wyposażona w korek na drucie, którego uderzenie słychać na końcu. Zagadka dla Was natomiast brzmi: jakiej pojemności jest kubas, do którego lałam wodę? 😀 Założę się, że są tu osoby potrafiące to dobrze określić.
Nagrywane binauralnie, Senheiserami.
Zagadka z dworcem w tle – binauralnie
Witajcie na naszym dźwiękowym blogu w nowym roku. Przyznam, że ostatni wpis był stworzony tak na szybko, żeby nie zapomnieć wrzucić, tego co udało nam się uchwycić w tę noworoczną noc, kiedy to ja, Zuzler i koleżanka Anitek bawiliśmy się w sylwestra w Poznaniu, ale teraz zostało to poprawione i chyba brzmi jak należy. Przy okazji Ja i Zuzler, jako główni założyciele dźwiękowni, Pragniemy złożyć wam życzenia szczęśliwego nowego roku i Wszystkiego dobrego. Może koleżanka Zuzler cosik od siebie niebawem dopisze, ale tak, czy inaczej, oby namsie! Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia! bo najważniejsze w życiu nieznać umiaru w piciu! 😀
Tygrys na wybiegu
Tak zachowuje się tygrys, polujący na piłeczkę. Jednym słowem rozrabia jak dzik w kukurydzy. Niestety po kilku dniach zabawa z tym przedmiotem niemal całkowicie mu się znudziła. Co za tym idzie, nagranie niniejsze jest bardzo cenne, bo drugiego takiego już nie będzie.
Tym razem Mały dał się nagrać z bardzo bliska.
No tak, to pierwsze nagranie w tej serii. Wrzucam je, choć jest mocno zanieczyszczone, dlatego że wykonane zostało w śmisznych okolicznościach. Mianowicie, znany Wam już ze słyszenia tygrys położył się na moim laptopie. Skutkim tego był uprzejmy zwiększyć mi głośność główną chyba do stu procent, tak że ściany się zatrzęsły, gdy ruszyłam tabem po zakończeniu nagrania, no ale proszę państwa, mamy to!
Dodam, że kolejne wersje będą już brzmieć dużo lepiej, choćby dlatego, że nagrywałam je niemal z przyłożenia do kociej… Znaczy tygrysiej mordy.
Złapaliśmy z Zuzlerem ogromnego tygrysa. Posłuchajcie jak gromko ryczy!
Co to za instrument?
W ostatnim wpisie, Tomecki trafnie odgadł co to było. A co to jest?
No właśnie: Ciekaw jestem, czy ktoś zgadnie co to za dźwięk i na czym został wykonany. Podpowiem tylko, że nie jest to gitara, ani gumka recepturka